Czas zamknięcia szkół i placówek edukacyjnych w całym kraju z powodu epidemii koronawirusa jest niewątpliwie wyzwaniem dla wielu nauczycieli, ale również rodziców i uczniów.

Z dnia na dzień edukacja przechodzi proces wielkiej zmiany, która może również być doskonałą okazją do rozwoju.

Czy homeschooling i praca zdalna są wyzwaniem, czy raczej okazją do rozwoju edukacji?

Homescholing to nic innego jak uczenie się w domu i tak naprawdę nie jest niczym nowym. Uczymy się przecież każdego dnia poprzez doświadczenia, obserwację, rozmowę. Wszystkie zdarzenia są okazją do ucznia się.

Dlaczego zatem zdecydowana większość nauczycieli, rodziców oraz uczniów odbiera obecną sytuację edukacji jako wyzwanie?

Być może chodzi o narzędzia za pomocą, których odbywa się proces edukacyjny uczniów?

Do tej pory uczyliśmy się w systemie edukacji tradycyjnej, tj. w klasie szkolnej w obecności nauczyciela i uczniów.  W tech chwili ten ugruntowany na przestrzeni dwóch stuleci schemat ulega rewolucyjnej zmianie. Nagle okazuje się, że ten sam proces edukacyjny został drastycznie wyciągnięty z klasy i przeniósł się do zacisza domowego pojedynczego ucznia.

Co zatem uległo zmianie sam proces edukacyjny? A może warunki w których się uczymy?

Z całą pewnością i jedno i drugie.

Jak dotychczas wyglądał homeschooling i przed jakimi wyzwaniami stanął w obliczu zawieszenia działalności żłobków i przedszkoli?

Tradycyjna edukacja w klasie szkolnej w pełni zaspokajała potrzeby uczniów. Nie było potrzeby organizowania nauczania domowego, chociaż niektórzy rodzice na taką formę edukacji się decydowali dla swoich dzieci. Nagle okazało się, że homescholing jest konieczny i nie ma innego wyjścia, jak tylko podjąć próbę zdalnego uczenia.

Edukacja to nie tylko przekazywanie wiedzy, ale również zaspokajanie innych potrzeb człowieka, przede wszystkim tych związanych z emocjami oraz rozwojem społecznym.  Wszystkie aspekty funkcjonowania człowieka w szkole wpływają na jego ogólny rozwój.

Edukacja zdalna jest wyzwaniem dla wszystkich edukacyjnych relacji: rodzic- nauczyciel- uczeń- dyrektor.

Aby zorganizować pracę placówki edukacyjnej w sieci, zastanowić się należy nad kilkoma istotnymi kwestiami:

Z punktu widzenia dyrektora, w jaki sposób zdalnie komunikować się z nauczycielami, w jaki sposób monitorować pracę w sieci, jak udzielać wsparcia, motywować, zachęcać do rozwoju?

Każda placówka ma inne wyzwania, inne trudności, trochę inny sposób pracy zdalnej. Strategia spójny sposób działania dla wszystkich to ważny element zdalnej edukacji.

Ludzie potrzebują poczucia bezpieczeństwa, żeby tak było trzeba stworzyć ramy, dać wytyczne, przestrzeń na rozmowę

Jak wspierać dzieci, aby chciały się uczyć w sieci?

Jak wesprzeć rodziców?

Jakie narzędzia wybrać?

Warto zadać pytanie  jakie możliwości pracy zdalnej mają dzieci, ich rodzice, jakie kompetencje w tym zakresie mają moi nauczyciele?

Na co uwagę powinien zwrócić nauczyciel?

Sprzęt komputerowy, czy wielodzietne rodziny, które dysponują tylko jednym komputerem mogą mieć utrudniony dostęp do wirtualnych form edukacji.

Warto również ustalić z rodzicami pewien schemat dnia, dostosowany do ich dostępności, przecież niektórzy z nich mogą chodzić do pracy lub wykonywać swoje obowiązki zdalnie.

Ramy działania.

Ramy działania służą tak naprawdę uczeniu się, motywacji oraz organizacji, która w obecnej sytuacji jest podstawą dobrych efektów kształcenia. Ustalmy co robimy na kolejny tydzień pracy, żeby dzieci nie czuły się przeciążone, a rodzice mogli złapać oddech.

Określenie własnych możliwości, ewaluacji, formułowanie zapytań to efekt dobrej komunikacji między nauczycielem, rodzicami i uczniami.

Działajmy zespołowo określając wzajemne potrzeby, doceniając sukcesy, nawet te najdrobniejsze. Taki sposób działania posuwa nas naprzód.

Jakie mam kompetencje TIK jako nauczyciel?

Brak kompetencji lub ich niedostatek rodzi frustrację oraz wpływa destrukcyjnie na organizację pracy. Powoduje również wycofanie.

Nie bój się pytać, nie bój się prosić o pomoc innych.

Być może są nauczyciele w naszym zespole, którzy służą pomocą, radą w zakresie nauczania zdalnego, ponieważ na co dzień z narzędziami TIK są za pan brat.  Ci bardziej cyfrowi nauczyciele mogą uczyć tych mniej cyfrowych pomagać, wdrażać, służyć radą.

Bazujmy na zainteresowaniach i potencjale naszych kolegów z pracy, również rodziców.

Liderzy TIK mogą tworzyć i wdrażać sposoby pracy dla wszystkich. Bo nie chodzi o to, że teraz każdy sobie rzepkę skrobie.

Jeśli jest ktoś w naszym zespole to posiada doświadczenie, kto wie co i jak, kto może rekomendować najlepsze i sprawdzone rozwiązania dla wszystkich, to skorzystajmy z jego porad.

Potencjału ludzkiego w zakresie TIK, o którym rozmawiamy, poszukać możemy również wśród rodziców. Być może są tacy, którzy nam pomogą, wesprą nas? Być może mamy w zespole rodzicielskim informatyków, programistów?

Czy przejście na zdalną edukację można nazywać szansą na jej rozwój w przyszłości, czy stanowi raczej duże wyzwanie?

Do każdej sytuacji życiowej warto podejść właśnie z pytaniem, co mi to osobiście da? Co mogę zyskać ?

Każde doświadczenie życiowe nas wzbogaca o nową wiedzę, umiejętności. Stajemy się bardziej kompetentni życiowo.

Kompetencje informatyczne na pewno nam się w przyszłości przydadzą, możemy je zawsze wykorzystać, a co najważniejsze wykorzystać je mogą nasze dzieci.

Mówi się nawet o tak zwanym wszechobecnym cyfrowym dobrostanie. Ważne, aby nie zakopać się w kopalni zdalnych zasobów, aplikacji i innych dostępnych narzędzi, tylko mądrze wybrać. Mądre, przemyślane decyzje zaprocentują w przyszłości.

Nauczanie w systemie zdalnym nie jest łatwe nawet w liceum, co dopiero mówić o przedszkolu, żłobku. Nagle wszyscy zostaliśmy postawieni przed ogromnym wyzwaniem- uczymy zdalnie, kształcimy na odległość.

Wielu nauczycieli, dyrektorów, rodziców zadaje sobie pytanie, co to właściwie oznacza? Czy da się w ogóle przenieść szkołę przedszkole, żłobek do sieci? Na ile się da? I w jaki sposób wykorzystamy doświadczenia, które teraz zdobędziemy w przyszłości?

Uczymy się teraz pod wpływem emocji, a taki sposób uczenia się dla nauczycieli, rodziców jest najbardziej trwały. To w czym uczestniczy nauczyciele  teraz to kurs ze 100 procentowym zaangażowaniem.

Co chcemy osiągnąć? Czy jesteśmy w stanie pracować zespołowo? Czy możemy liczyć na wzajemne wsparcie?

Czy jest to szansa na rozwój ?

Niewątpliwie tak.

Pozytywny wpływ obecnej sytuacji na nas, na edukację zaczniemy dopiero dostrzegać za kilka miesięcy, kiedy minie zagrożenie, kiedy wrócimy do naszych miejsc pracy, kiedy nasze dzieci wrócą do przedszkoli, żłobków, szkół.

Wtedy będziemy mogli popatrzeć na obecną sytuację z lotu ptaka i wybrać to, co najbardziej wartościowe, najlepsze, istotne. Wtedy naturalnie przewartościujemy siebie, swoje życie i całą edukację. 

Wzbogacimy siebie jako ludzi, poprawimy relacje.

Nie możemy zapominać o tym, że świadome i rozsądne wprowadzanie technologii to nie jest wynik jednorazowego działania, ale wynik procesu rozciągniętego na wiele miesięcy. Najważniejsi w tym procesie są ludzie, ich uczucia i emocje.

Wdrażamy nauczanie sieciowe w sytuacji kryzysu, zagrożenia, pod presją czasu. Warto zadbać w tej sytuacji nie o ilość i różnorodność narzędzi, aplikacji internetowych, ale o relacje.

Edukacja to ludzie- dzieci, nauczyciel, rodzice, a nie narzędzia internetowe.