Dobrobyt XXI wieku, dyscyplina, bezstresowe wychowanie, wielość możliwości spędzania czasu, wszystko na wyciągnięcie ręki.

Wspaniałe czasy, w których żyjemy niosą, ze sobą szansę ale również niebezpieczeństwo.

Mądre decyzje rodzicielskie wychowują, pomagają, budują. Jak zatem dokonywać odpowiedzialnych wyborów rodzicielskich?

Kiedy maluch przychodzi na świat to najszczęśliwszy dzień w życiu każdej mamy i każdego taty. Z miłości podejmujemy wszystkie trudne na początku czynności. Pielęgnacja malucha, zakupy z myślą o harmonijnym rozwoju, spacery z wózkiem, organizacja domu pod malucha, nocne wstawanie, gotowanie obiadków, a przede wszystkim baczenie w każdej sekundzie, czy aby wszystko w porządku.

Śmiało mogę powiedzieć, że każdy rodzic nigdy niczego nie odmówił swojemu dziecku i jest gotowy spełnić każdą jego zachciankę.

W obronie malucha jesteśmy walczymy jak lwice, tak my mamy, zaciekle bronimy każdej niewinności.  Mój syn często popada konflikty w szkole. Zawsze staję w jego obronie, bez względu na fakty, nie zawsze składające się na 100% niewinność.

Organizacja dnia dziecka, uporządkowanie, powtarzalność sprzyja kształtowaniu dobrych nawyków, wprowadza harmonię i spokój do życia nie tylko dzieci, ale również dorosłych.

Ustalanie granic, a więc stosowanie jasnych komunikatów co wolno, a czego nie. To również nieustająca odpowiedź na pytanie dlaczego, oraz konsekwencja i upór. Nasi baczni obserwatorzy wychwycą nawet najdrobniejszy niuans świadczący o tym, że łamiemy się.

Każdy lubi mieć poukładany dzień. Kolejne zadania do wykonania, cele do realizacji, kroki uczą, organizują, rozwijają. Na pewnym etapie wychowawczym sensownie jest formułowanie celów, dniowych, tygodniowych. To kreuje życie i uczy odpowiedzialności.

Praca z celami buduje odpowiedzialność. Przenosi akcent z „mieć” na „ stawać się i być”.

 

Doba dobrobytu

Czas, w którym wychowują się nasze pociechy, zapewnia im wszystko. W każdym sklepie kupić można w multiplikowanych kolorach, funkcjach różnorodne zabawki, lalki, samochody, klocki. Planujemy wakacje, podróżne małe i duże, dokąd sobie zamarzymy.

 Czy zatem należy się zatem jeszcze starać?

Istna pogoń  za spełnianiem kolejnych oczekiwań dziecka. Nowy rower, laptop, najmodniejsza lala, telefon, samochód na baterie, konsola pokój pęka w szwach, a lista realizacji długa i niewyczerpana. W pewnym momencie dziecko traci granice, uważa, że tak jest od zawsze.

Dajemy więcej niż sami mięliśmy w dzieciństwie. Czy da się inaczej?

Chodzi o budowanie świadomości rzeczywistych potrzeb, postaw wdzięczności, szacunku, doceniania.

Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych. Cenię za to dyscyplinę. To często słowo opatrznie rozumiane przez różnych rodziców.  Co kryje się za tym z poważnie brzmiącym słowem „dyscyplina”. Przede wszystkim  to nauka i edukacja, kształtowanie dobrych nawyków, w tym nawyków edukacyjnych i wychowawczych. Dyscyplina to jednocześnie nauczanie, a nie karanie. Panowanie nad sobą to strategiczny moment wychowawczy w codziennej rodzicielskiej praktyce. Tak łatwo popadamy w gniew, tak łatwo dajemy się wytrącić z równowagi.

Zatrzymaj się na chwile, rozsądna analiza sytuacji, zdroworozsądkowy ogląd możliwych rozwiązań, których jest przecież wiele, stwarza wiele opcjonalnych wyjść, niż tylko furia, złość, czasem nawet kary cielesne.

Pośpiech, dużo obowiązków na raz, nieposłuszne dziecko- tak łatwo jest być zdenerwowanym.  Kiedyś przeczytałam o zasadzie liczenia do dziesięciu, kiedy ogarnia mnie uczucie złości i gniewu na własne dzieci. Skutecznie wdrażam ją od ośmiu lat. To nauka przede wszystkim dla mnie pokonywania własnych słabości, pokory, baczenia na okoliczności.

Nie zapominaj natomiast o nagrodzie dla dziecka. Nagradzaj go często za te zachowania, które w nim cenisz, za malutkie, najmniejsze, mikroskopowe kroki naprzód. Nagroda to pochwała, wspólne lody, nie koniecznie najnowsze zabawki z markowego sklepu.