Pęd codzienności okrada nas ze wspólnego czasu. 

Praca, szkoła, dom, korki, zajęcia dodatkowe, lekcje, praca rodzica, bo przecież szef kazał na jutro.

To powszechna codzienność, zwłaszcza rodziców czynnych zawodowo.

 

Chcemy jak najlepiej, najpełniej, najwspanialej zadbać o rozwój, a potem świetlaną przyszłość naszych dzieci.

Chcemy, żeby miały pasje, zainteresowania, żeby zaistniały wśród szarej grupy społecznej, a już na pewno od niej nie odstawały.

Współczesny model wychowania w kręgu zainteresowań podnosi wartości akceptacji, bezpieczeństwa, a przede wszystkim rozwoju. Dzieje się to również w świecie, gdzie autorytet szkoły upada z dnia na dzień.

Rodzice nie ufają szkole. Uważają, że korepetycje, prywatna nauka języków, stworzy lepsze perspektywy przyszłościowe dla ich największego Skarbu.

Chodzi nam o lepszą przyszłość dziecka,czy o jego dręczenie.

Mój syn obchodził ostatnio urodziny. Dzień piękny i uroczysty. Tort z najlepszej cukierni, wymarzony, wedle zamówienia oraz niekłamanej dziecięcej wizji. Wymarzona piłka adidasa z niecierpliwieniem czeka na wręczenie i pierwsze kopnięcie wprost do szerokiej bramki.

Nagle jestem świadkiem sytuacji, które jest pewnie powszechna, że nawet nie zwrócilibyśmy na nią uwagi. Wśród wielu wspaniałych życzeń, pada pytanie od babci: „Czego mogę Ci, życzyć? Już wszystko masz? Zdrowia Grzesiu przede wszystkim zdrowia i żebyś był szczęśliwy!”

„Chciałbym, żeby rodzice czasem ze mną pograli w tą piłkę, ale nie tak, że tylko tata, tylko wszyscy razem i z Julką. Byłoby fajnie.”

To prawda, pokój pęka w szwach od wymarzonych zabawek, które wypełniają wszystkie wolne zakamarki pokoju. Moje dziecko dwa razy w tygodniu jeździ na treningi piłki nożnej, jedno piątkowe popołudnie zawsze spędza na nauce programowania, dodatkowe zajęcia, angielski, lekcje, projekty.

Łańcuch niekończących się codziennych obowiązków, zadań, mało istotnych tak naprawdę rzeczy, owija nas coraz bardziej zaciskając pętlę. 

W tym kontekście ma prawo czuć się przepracowany.

Współczesne dzieci są samotne i przeciążone. Badania alarmują o coraz bardziej powiększającym się współczynniku depresji wśród nastolatków. Jest wiele spraw trudnych wychowawczo, których nie da się rozwiązać jedną rozmową z pedagogiem szkolnym.

Sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. 

Doba materialistycznego społeczeństwa przesuwa paradygmat miłości, szczęścia, zdrowia i sukcesu dziecka na to by mieć. Stawiam na Twój rozwój z miłości, jedziemy na wakacje do Grecji, żebyś miał to czego ja nie miałam w dzieciństwie, pij ten życiodajny syrop za 99 zł, bo Twoje zdrowie jest dla mnie najcenniejsze.

Czy nasze dzieci czują się kochane? Trudno, żeby się tak czuły, kiedy podejmując próbę dialogu i wspólnie aranżowanego czasu od razu  słyszą „nie mam teraz czasu, muszę to skończyć”.

Współcześni rodzice często mylą świadome rodzicielstwo z projektem pracy i kariery zawodowej. Utożsamiając, często mylnie swoje potrzeby i niespełnione marzenia z dzieciństwa, z potrzebami naszego dziecka.

Jedyną rzeczą, której potrzebujemy to bycie tu i teraz twarzą w twarz ze sobą. Przeżywanie zwykłych codziennych chwil razem to antidotum na uciekający czas. Znajdź czas na bycie razem wśród automatycznych czynności i zadań każdego dnia. 

Kilka krótkich chwil twarzą w twarz, oddechów zmieszanego powietrza rodzica i dziecka ratuje.

Inna codzienna sytuacja, na której się zawsze przewracam, pomimo świadomości schematu, który powtarzam dzień w dzień.

„Szybko, wsiadajcie do samochodu, bo się spóźnimy!” Wrzasnęłam do moich dzieci, które odbieram zawsze na zmianę z moim mężem ze szkoły. Było już późno, a ja miałam wrażenie, że dzień się jeszcze nie zaczął i ze wszystkim jestem do tyłu. Przed nami przygotowanie obiadu, lekcje tańca, na które trzeba dojechać, zaległa praca, projekt,  przygotowanie do szkoły i tysiąc innych  z pozoru znaczących niezałatwionych spraw.

Moja mapa tygodnia ciągle wskazuje mi niezrealizowane zadania.

Nasz wspólny czas jest cenny, ponieważ jest ograniczony. Wykorzystujmy go z głową. Poświęcajmy uwagę temu, co naprawdę ważne.

Każdy pomysł na bycie razem jest wspaniały. Nie trzeba wyjeżdżać na egzotyczne wakacje, żeby być szczęśliwym. A bycie razem to najcudowniejszy prezent podarowany dziecku z okazji jego urodzin, ale przede wszystkim na co dzień. 

OTO 30 PROPOZYCJI NA WSPÓLNE SPĘDZANIE CZASU

  1. IDŹCIE NA SPACER.
  2. ZAGRAJCIE W SZACHY.
  3. POCZYTAJCIE RAZEM.
  4. ZRÓBCIE KREATYWNE KANAPKI.
  5. POGRAJCIE W PIŁKĘ.
  6. POJEDŹCIE DO LASU NA PIKNIK.
  7. ZRÓBCIE RAZEM GOFRY.
  8. STWÓRZCIE WSPÓLNĄ KSIĄŻKĘ.
  9. POSADŹCIE KWIATY W OGRODZIE.
  10. POUKŁADAJCIE UBRANIA W SZAFIE.
  11. ZRÓBCIE PORZĄDEK W SZUFLADACH.
  12. BAWCIE SIĘ W PANTOMIMĘ.
  13. NAUCZCIE SIĘ PIOSENKI, WIERSZA.
  14. ZRÓBCIE POKAZ MODY.
  15. ZORGANIZUJCIE BITWĘ NA PODUSZKI.
  16. BAWCIE SIĘ RAZEM W CHOWANEGO.
  17. IDŹCIE NA LODY DO CUKIERNI.
  18. POBIEGAJCIE W PARKU, NA ŁĄCE, W LESIE.
  19. GAPCIE SIĘ W NIEBO.
  20. SZUKAJCIE SAMOLOTU W PRZESTWORZACH.
  21. ODGADUJCIE KSZTAŁTY CHMUR.
  22. SZUKAJCIE GWIAZDOZBIORÓW NA BEZCHMURNYM NIEBIE.
  23. POSEGREGUJCIE ŚMIECI.
  24. PRZENOCUJCIE RAZEM W NAMIOCIE.
  25. KRZYCZCIE :”GDZIE JEST ECHO” NA SZCZYCIE GÓRY, W LESIE.
  26. ZBUDUJCIE ZAMEK Z PIASKU.
  27. JEDŹCIE NA WYCIECZKĘ ROWEROWĄ.
  28. ZAKOPCIE RAZEM SKARB W OGRODZIE.
  29. RÓBCIE GŁUPIE MINY DO LUSTRA.
  30. UŚMIECHAJCIE SIĘ, KTO DŁUŻEJ I SZERZEJ.

Pierwszym etapem do zmiany jest przyznanie tak mam nadgodziny i moje dziecko robi nadgodziny. Potem przychodzi refleksja, co powie Ci Twoje dorosłe dziecko. Mój mąż wspomina zawsze samotną zabawę samochodzikiem pod stołem. Nie chciałaby usłyszeć tego od mojego syna. 

Dzieci i rodzice czują się samotni. Ostatnio uświadomiłam sobie, że tęsknię za moimi dzieci, chociaż mam je tuż obok siebie. Nie przykrywajmy relacji materialistyczną stroną życia. Żyjmy świadomie.

Budowanie relacji z dziećmi to wspólny czas, który w przyszłości zaprocentuje bezpieczną przystanią dla Ciebie i Twojego dziecka.