Istnieją słowa, które w utrudniają komunikację między ludźmi.
Noszą one w sobie ładunek negatywny, który destruktywnie wpływa na materię relacji międzyludzkich.
Wrodzone współczucie zostaje odepchnięte przez osądy, ocenianie i negatywną moc.
Marshall Rosenberg mówi o tak zwanej „ komunikacji odcinającej od życia”, która recesywnie spycha człowieka na margines miłości.
Osądzanie
Oceniający sposób komunikowania się sprzyja budowaniu mostów między ludźmi.
Krytyka, porównania, określenia typu „ jesteś leniwa” są naznaczone cechą oceny innych z perspektywy własnej, która często jest subiektywnym sposobem postrzegania rzeczywistości.
Sądy dzielą ludzi na dwa rodzaje, tych którzy postępują dobrze oraz tych, których postępowanie nie mieści się w kanonie przyjętym jako prawy i zacny.
„Gdzie nie sięgają wyobrażenia o prawości i nieprawości, zaczyna się szczere pole. Czekam tam na Ciebie” – Rumi
Ocena zachowania innych ludzi w kategoriach dobra i zła jest interpretacją naszych potrzeb i systemu wartości.
Spróbujmy przeanalizować różnicę między wypowiedzią osadzającą, a wypowiedzią współczującą.
Julia młodsza siostra Grzesia, reaguje emocjonalnie w Momocie, kiedy jej brat zniszczył jej rysunek, nad którym spędziła całe popołudnie. W związku z tym odpycha brata z krzykiem oceniając jego postępowanie.
Jak reaguje rodzic?
Czy stosowanie przemocy wobec brata jest dobre, czy złe?
Odpowiedź jest oczywista, natomiast komunikat kierowany do dziecka mógłby brzmieć: „ Dużą wartość dla mnie ma rozwiązywanie konfliktów innymi sposobami”.
Oceniane i porównywanie są skuteczną metodą na blokowanie komunikacji między ludźmi.
Kolejnym czynnikiem, który tłumi język współczucia, jest budowanie odpowiedzialności człowieka na przymusie.
W swoich dialogach z innymi ludźmi często odwołujemy się do procedur i regulaminów, stanów zdiagnozowanych przez innych (np. alkoholik), presji grupy społecznej ( „wszyscy tak robią”), impulsów („ owładnęła mnie chęć”).
Budowanie odpowiedzialności za własne postępowanie zależy od języka.
Przymus rodzi złość.
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie nikogo zmusić do żadnego działania.
Nagradzanie i karanie wciąż stanowi jeden z głównych nurtów wychowanie, ale również dorosłego życia każdego człowieka.
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt przemiany ludzi, ze względu na własną niekorzyść, a nie z obawy przed karą.
Od najmłodszych lat żądamy, oceniamy i porównujemy się z innymi.
Mamy jednocześnie świadomość, że naszym celem jest wyrażenie własnych uczuć i potrzeb.
Nic dziwnego, żyjemy przecież w hierarchicznych społeczeństwach opartych na dominacji silniejszych.
Język powinności dominuje w szkole, domu, w pracy. Musisz to zrobić, powinieneś się uczyć to tylko niektóre z komunikatów- królują w naszej codzienności.
Słowa ranią, mogą jednak być również największym lekarstwem.
Budowanie odpowiedzialności za siebie samego, rozpoczyna się w momencie, kiedy moc tracą porównania, żądania i osądy.
Myślenie i odczuwania staje na straży naszej codziennej życiodajnej siły.
Literatura: „Porozumienie bez przemocy” Marshall Rosenberg